Dramat w 94. minucie! Anglicy stracili zwycięstwo
Mecze eliminacyjne do Mistrzostw Świata zawsze są pełne emocji, a spotkanie pomiędzy Anglią a Francją było tego doskonałym przykładem. Kibice z Wysp Brytyjskich mogli już świętować zwycięstwo, gdy w 94. minucie padł gol, który zniweczył ich marzenia.
Od samego początku spotkania było widać, że Anglia gra z większym zapałem i determinacją. "Trzy Lwy" dominowały na boisku, stwarzając sobie liczne okazje do zdobycia bramki. Jednak francuska obrona stawiała opór, a bramkarz Hugo Lloris bronił jak natchniony.
W drugiej połowie Anglicy w końcu przełamali opór Francuzów. W 54. minucie Harry Kane, po doskonałej akcji, zdołał wpakować piłkę do siatki. Gol ten dawał Anglii prowadzenie i wszystko wskazywało na to, że to właśnie oni wygrają to spotkanie.
Minuty płynęły, a Anglicy z coraz większą pewnością kontrolowali przebieg meczu. Kibice na stadionie i przed telewizorami byli już bliscy świętowania awansu. Nagle, w 94. minucie, nastąpił dramatyczny zwrot akcji. Kylian Mbappé, po szybkim kontrataku, strzelił gola z bliskiej odległości, wyrównując stan meczu.
Gol Mbappe’go był prawdziwym ciosem dla Anglików. Zwycięstwo, które wydawało się pewne, w jednej chwili zamieniło się w gorzką porażkę. Anglicy byli zdezorientowani i pozbawieni sił.
W doliczonym czasie gry nie padły już żadne gole. Mecz zakończył się remisem 1:1.
Dla Anglików to była wielka rozczarowująca porażka. Stracili zwycięstwo w ostatniej chwili, a ich marzenia o mundialu w Katarze stanęły pod znakiem zapytania.
Po tym spotkaniu można śmiało powiedzieć, że Francuzi, mimo słabszego początku, wykazali się dużym charakterem. Potrafili odrobić straty i wyciągnąć z meczu remis, który w ostatecznym rozrachunku może okazać się kluczowy w walce o awans.
To, co wydarzyło się w 94. minucie, na długo pozostanie w pamięci kibiców. To był prawdziwy dramat na boisku, który pokazał, że w piłce nożnej do samego końca może się wydarzyć wszystko.